Rowerem do Czech z Wodzisławia. NASZ TEST Jacek BOMBOR
22 maja 2013, 10:55
Wokół Wodzisławia Śląskiego jest kilka tras rowerowych. Może nie są zachwycające, może nie gwarantują przygody, jaką daje jazda dookoła zalewu w Rybniku, ale mają swój urok. Opisana niżej trasa została wymyślona przeze mnie od początku do końca. Powód? Ośmioletnia córka, która trzy lata temu dostała pierwszy górski rower, zaproponowała: – Tato, pojedźmy gdzieś. Żeby był las, ale też asfalt. I najlepiej, żeby z powrotem było cały czas z górki.
Wytyczanie trasy nie odbywało się z mapą. Było przypadkowe, bo wynikało z błądzenia po bezdrożach powiatu wodzisławskiego. Błądziłem nie sam, a w towarzystwie Adama (znanego jako Solo), dla którego był to pierwszy sezon na rowerze. Pamiętam tylko, że trzymaliśmy się lasu, pamiętam piękne krajobrazy Turzy Śląskiej, Gorzyc, Gorzyczek, Godowa. Jakimś cudem przekroczyliśmy granicę. Chyba w Gołkowicach. Powrót odbywał się od strony Bohumina, przez Chałupki. Z każdym kilometrem (a dobiliśmy do 60) siodełko było coraz mniej wygodne, a koniec trasy odbyliśmy jak zawodowi kolarze, stojąc na pedałach, bo usiąść się już po prostu nie dało… Ale warto było się poświęcić, bo dziś mogę opisać i polecić trasę, którą można pokonać z dzieckiem.
Jacek Bombor
Moja 11-letnia córka zaproponowała: Tato, pojedźmy na wycieczkę. Mają być: las, asfalt, a z powrotem z górki. I wpadłem na pomysł świetnej trasy rowerem do Czech - konkretnie do Zavady.
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl