Wodzisław Śl.: Tutaj mieszkają i umierają bezdomni. W środku osiedla
Mieszkańcy osiedla Piastów mają dość ruiny po dawnym żłobku. Sprawa powraca jak bumerang co kilka lat, ale trudno się dziwić (o sprawie pisaliśmy nieraz na łamach „Dziennika Zachodniego”). Obiekt znajdujący się w prywatnych rękach (budynek wystawiony jest na sprzedaż) jest w coraz gorszym stanie technicznym, a i liczba bezdomnych szukających w nim suchego i ciepłego miejsca do spania rośnie z roku na rok.
Dodatkowo przed budynkiem co jakiś czas pojawia się sterta śmieci, która znika zazwyczaj dopiero po telefonach niezadowolonych mieszkańców do straży miejskiej.
- W środku nocują i załatwiają się bezdomni. Znoszą różne śmieci do budynku. Smród z niego się ciągnie, a do tego hałas nocnych pijackich biesiad. Już nie mówiąc o szczurach - komentuje jeden z mieszkańców.
Sprawa ponownie nabrała rozgłosu w ostatnich dniach, bo dwukrotnie na miejsce wzywana była policja. Powód? Iście makabryczny. W ubiegłym tygodniu świadkowie w różnych dniach natrafiali na leżące zwłoki na terenie budynku. Pierwsze należały do 48-letniego mężczyzny. Kolejne odkryto kilka dni później. Tym razem był to 29-letni mężczyzna.
- Obie osoby były bez stałego miejsca zamieszkania. W obu przypadkach nie stwierdzono udziału osób trzecich - usłyszeliśmy w wodzisławskiej komendzie. To i tak nie uspokaja okolicznych mieszkańców blokowiska XXX-lecia PRL. Rodzice obawiają się między innymi o bezpieczeństwo swoich dzieci.
Sprawą zainteresował się radny powiatowy, Ryszard Zalewski. Za pomocą interpelacji zwrócił się do przewodniczącego rady powiatu oraz starosty.
- Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego przeprowadził oględziny nieruchomości, sporządził protokół z dokonanymi czynnościami kontrolnymi i podjął działania zmierzające do wszczęcia postępowania administracyjnego - mówi Ryszard Zalewski.
Redakcja DZ skontaktowała się z nadzorem budowlanym.
- Dotąd nie było podstaw do żadnych kar. Teren był zawsze odpowiednio ogrodzony, a ewentualne nieprawidłowości niezwłocznie naprawiane. Tak było chociażby z furtką, którą znów ktoś zniszczył. Przecież to nie jest wina właścicieli, że ktoś ją wyrywa - mówi Piotr Zamarski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. To właśnie do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego okoliczni mieszkańcy mają najwięcej pretensji.
- Sprawa ciągnie się latami, a inspektor niewiele robi. Karami trzeba przywołać właścicieli do porządku - usłyszał w słuchawce dziennikarz DZ od jednego z mieszkańców.
Wiele wskazuje na to, że i w PINB powiedziano „dość” i uderzono pięścią w stół.
- Przyszłość tego budynku wyjaśni się w najbliższym czasie. Rozwiązania są dwa. Pierwsze to odpowiednie zamurowanie wejść i okien. Drugie to rozbiórka obiektu. Jestem w kontakcie z właścicielami - zaznacza Zamarski. Ostatecznie przyszłość obiektu ma się wyjaśnić w ciągu najbliższych dni.
- Problem tego miejsca jest dobrze znany wszystkim od lat. Policja i straż miejska powinny regularnie kontrolować to miejsce i wypraszać bezdomnych. Bo tak dłużej być nie może - komentują mieszkańcy.
ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami! [KLIKNIJ W LINK]
**Obserwuj autora na Twitterze TWITTER_FOLLOW https://twitter.com/arek_biernat
**
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?