Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wodzisław Śląski: Po wypadku na Moszczeńskiej policja apeluje o ostrożność

JACEK BOMBOR
Samochód został kompletnie zmiażdżony
Samochód został kompletnie zmiażdżony arc/policja
Pomimo sądowego zakazu 24-latek usiadł za kierownicę nissana sunny. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Oprócz kierowcy zginął również pasażer.

Olbrzymi szok i przerażenie – takie emocje towarzyszyły mieszkańcom i policjantom, którzy kilka dni temu widzieli tragedię przy ulicy Moszczeńskiej. Osobowy nissan sunny wypadł z łuku drogi i olbrzymią siłą uderzył w drzewo – na miejscu zginęło dwóch młodych mężczyzn w wieku 24 i 23 lat – kierowca i pasażer.
– Panie, jeszcze teraz się nie mogę otrząsnąć. Z tego auta nie było co zbierać, niemal się owinęło wokół drzewa. Pierwszy raz w życiu coś takiego widziałem – mówi nam pan Henryk, mieszkaniec pobliskiego domu, który często w nocy widzi pędzące tamtędy samochody. Komisarz Mariusz Zieliński nie ma wątpliwości, że to był najtragiczniejszy wypadek w tym roku w powiecie wodzisławskim, a także jeden z najgorszych, jakie w swojej długoletniej karierze miał okazję oglądać. – Na pierwszy rzut oka nawet marki nie można było samochodu odgadnąć. Dopiero po znaczku z tyłu – wyjaśnia komisarz Zieliński, którego ludzie pracują teraz nad ustaleniem przebiegi i przyczyn tego zdarzenia. Na chwilę obecną ustalono, że prowadzony przez 24-latka nissan sunny na wiadukcie wyleciał zza zakrętu, nieszczęśliwie odbił się od pobocza, przeleciał kilkanaście metrów w powietrzu i dachem uderzył w drzewo. – Siła uderzenia była ogromna, obaj mężczyźni nie mieli najmniejszych szans na przeżycie. Najprawdopodobniej przyczyną wypadku była zdecydowanie za duża prędkość – dodaje nadkomisarz Zieliński. Już teraz wiadomo, że 24-latek wsiadł za kółko, mimo orzeczonego sądowego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów. – Wcześniej stracił prawo jazdy, bo był już przyłapany w przeszłości na jeździe po pijanemu. Sekcja zwłok ustali, czy tak było i tym razem. Nie można tego wykluczyć – wyjaśniają mundurowi.
Czy ten rejon jest bezpieczny? Wiosną doszło tam również do śmiertelnego wypadku – 200 metrów wcześniej przy Moszczeńskiej samchód wyleciał z drogi i wpadł do stawu – kierowca nie przeżył. – Przy szybkości zgodnej z przepisami, to znaczy 50 kilometrach na godzinę, jest bezpiecznie. Asfalt też nie jest tam zniszczony. Więc kierowców gubi brawura – wyjaśnia komisarz Zieliński.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto