Czy prezydent Wodzisławia Śląskiego zostanie odwołany przez mieszkańców ze swojego stanowiska? Nie jest to wykluczone. Grupa, która domaga się referendum w tej sprawie, kończy zbierać podpisy.
Czytaj więcej. Referendum w Wodzisławiu: Grupa uzasadnia pomysł
Referendum w Wodzisławiu: Mieczysław Kieca odpowiada grupie chcącej jego odwołania
- Na ten moment mamy już policzonych i sprawdzonych ponad 3 tysiące podpisów. Wciąż dochodzą kolejne listy - mówi Ryszard Zalewski, który reprezentuje grupę pragnącą odwołać ze stanowiska prezydenta Mieczysława Kiecę oraz skrócić kadencję Rady Miejskiej. Podpisy pod referendum w tej sprawie zbierane są już od lutego. - Głównie odwiedzamy nasze osiedla. W akcję bardzo mocno zaangażowało się kilkanaście osób. Choć są również wolontariusze, którzy przynoszą po jednej czy dwóch listach pełnych podpisów - dodaje Zalewski. W sumie, aby referendum w sprawie odwołania Mieczysława Kiecy doszło do skutku potrzebnych jest około 4 tysięcy głosów. - Myślę, że już po świętach będziemy mieć wszystkie podpisy i procedura ruszy dalej - wyjaśnia Ryszard Zalewski.
Zobacz więcej. Wodzisław: Kieca odpiera ataki Zalewskiego. WYWIADY
Dziennik Zachodni i portal wodzislawslaski.naszemiasto.pl nie zamierzał czekać do referendum i zapytał internautów, jak ewentualnie zachowaliby się w dniu referendum. Oczywiście, wyniki nie są w pełni miarodajne, ale chociaż w części dają obraz sytuacji. W sumie w naszej sondzie wzięło udział prawie pół tysiąca osób. Aż 54 procent głosujący odpowiedziało, że zagłosuje za odwołaniem prezydenta Wodzisławia Śląskiego. Z kolei 32 procent deklaruje, że odda swój głos przeciw odwołaniu. Naturalnie nie zabrakło osób w ogóle nie zainteresowanych tematem. 12 procent osób stwierdziło, że nie pójdzie na ewentualne referendum, z kolei nieco ponad 2 procent pytanych nie ma zdania w tej sprawie. Prezydent Wodzisławia Śl. nie chciał się odnieść do naszego głosowania i powtórzył. - Referendum jest demokratycznym prawem mieszkańców i rozumiem, że ktoś z tego prawa chce skorzystać - ucina krótko Mieczysław Kieca.
Część mieszkańców uważa, że referendum jest tylko marnowaniem publicznych pieniędzy. Koszt tylko jednego może wynieść nawet 150 tysięcy złotych. Grupa inicjatywna oddala ten zarzut. - Nawet jeśli nie uda się odwołać prezydenta, to nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. Taka jest cena demokracji. Równie dobrze możemy powiedzieć, że każde wybory kosztują. Czy zatem powinniśmy przestać wybierać władze? - odpowiada Ryszard Zalewski, który jednocześnie cieszy się, że dzięki akcji jeszcze więcej mieszkańców zainteresowała się problemami miasta.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?