Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiętacie wielką Odrę Wodzisław? Czy wróci do ekstraklasy? OKIEM KIBICKI I GALERIA ZDJĘĆ

Redakcja
Pamiętacie sympatycznego rudzielca Mariusza Nosala, który w razie potrzeby potrafił "ochrzanić" każdego na boisku, albo Sławka Palucha, przystojniaka którego uwielbiały wszystkie kibicki z Wodzisławia? Albo Krzysztofa Zagórskiego, który siał popłoch nawet w szeregach najlepiej zorganizowanych linii obronnych innych polskich drużyn ? To właśnie ci zawodnicy pod koniec lat 90. stanowili o sile wodzisławskiej Odry, drużyny, która zaledwie rok wcześniej przebojem wdarła się do Ekstraklasy. Przeczytajcie wspomnienia kibicki Odry, Basi Kubicy.

Kiedy w 1996 roku było już wiadomo, że klub z niewielkiego Wodzisławia Śląskiego awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, na twarzach kibiców, działaczy sportowych takich potęg jak Legia, Widzew czy Wisła, widać było ironiczny uśmieszek na twarzy. - To pierwszy kandydat do murowanego spadku - mówili wówczas kibice.

Transfery w Wodzisławiu. Z Odry odchodzi dwóch zawodników

Nic bardziej mylnego. Na nie wielkiem, rodzinnym stadionie w Wodzisławiu, na którym zasiadali emeryci górniczy, uczniowie okolicznych szkół, a także często - kobiety i dzieci - wygrać nie potrafiły nawet drużyny teoretycznie lepsze, mocniejsze, bogatsze, z zawodnikami, którzy grali w kadrze narodowej.

Pamiętam pierwszy mecz Odry na którym byłam. To była jesień 1997 roku. Ukochany tata zrobił mi prezent z okazji 14 urodzin i zabrał mnie na wymarzony mecz ekstraligowej drużyny. Wysiedliśmy z pociągu na stacji PKP w Wodzisławiu. My i sympatyczna pani pielęgniarka, wracająca z pracy. Na peronie czekało na nas kilkudziesięciu policjantów. - Oni co tydzień tak czekają, bo myślą, że ktoś się tu przyjedzie bić. A u nas na mecze się chodzi, żeby dłubać słonecznik, a nie bić - powiedziała nam pielęgniarka.

Stadion na który weszliśmy już po paru minutach zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ta wielka murawa, eleganckie krzesełka, flagi i okrzyki zorganizowanej grupy kibiców. Byłam w siódmym niebie. Pan Zenek obok mnie przez cały mecz dłubał słonecznik, a pan Ryszard z drugiej strony krzyczał co chwilę: "sędzia, idź doić kanarki"! Do dziś pamiętam, że Odra wygrała wówczas z Polonią Warszawa 3:1. To był zresztą najlepszy sezon dla wodzisławskiej Odry, która przez cały rok kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa. Ostatecznie na koniec sezonu zajęła trzecie miejsce w ligowej tabeli i zakwalifikowała się do Pucharu Intertoto. To był najlepszy wynik naszej ekipy w historii klubu.

Dziś po wielkiej Odrze Wodzisław nie ma już śladu. Po wszystkich zawirowaniach wokół klubu obecnie zespół występuje w III lidze. Czy potęgę wodzisławskiej Odry da się jeszcze odbudować, po to, by pokolenie dziś 16- i 17-latków mogło za kilkanaście lat wspominać pobyty na stadionie z taką nostalgią jak robię to ja?

Do tego potrzeba przede wszystkim mocnego i solidnego zaplecza. Jeśli dla włodarzy miasta lub jednej z lokalnych firma Odra Wodzisław znów stanie się marką, w którą warto inwestować, to wraz z tym muszą przyjść sukcesy drużyny. Historia pokazuje, że dziś bez pieniędzy nie ma co marzyć o wielkiej piłce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto