Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co zrobić z Gazetą Wodzisławską? Radni i prezydent powinni odpowiedzieć sobie na kilka pytań [KOMENTARZ]

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Zabierając się za "reformę" Gazety Wodzisławskiej radni powinni sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Na jakich zasadach powinien pojawiać się na łamach prezydent? Jak dopuścić do głosu pozostałych radnych? Stałe rubryki czy inne formy? Co zrobić, aby Gazeta Wodzisławska nie stała się polem politycznej wojny, a rzeczywiście dodatkową platformą do wymiany zdań na temat kierunków rozwoju miasta? A może całkowicie usunąć z jej łamów lokalnych polityków? To są pytania na które należy znaleźć odpowiedź. Oczywiście, jeśli rzeczywiście komukolwiek zależy na pluralizmie - komentuje Arek Biernat.

Słuszne wątpliwości wokół Gazety Wodzisławskiej

Radni w opozycji do Mieczysława Kiecy uderzyli pięścią w stół i powiedzieli: dość. Chcą zmian w Gazecie Wodzisławskiej. Na początek powinno wybrzmieć to, co najważniejsze. Należy podkreślić profesjonalizm i zaangażowanie pracowników redakcji. Nie ulega wątpliwości, że materiały, zwłaszcza o tematyce społeczno - kulturalnej to duża jakość. Szkoda to zaprzepaścić i stłamsić w politycznej bijatyce.

CZYTAJ WIĘCEJ. Cenzura czy pluralizm? Część radnych chce zmian w Gazecie Wodzisławskiej. Głosy w Radzie Miasta są podzielone

Jednak słusznie, że dyskusja się rozpoczęła. Spójrzmy na ostatnie wydanie Gazety Wodzisławskiej. Możemy podzielić ją na dwie części. Pierwsza, informacje bieżące i druga - wartość społeczno-kulturalna (w dużym skrócie), gdzie prezentowane jest to, co najlepsze - mieszkańcy i ich pasje.

I to właśnie ta pierwsza budzi wątpliwości radnych z koalicji większościowej. Co tam znajdziemy? Informacje z prowadzonych inwestycji, akcji i działań - to wszystko, co znajdziemy wcześniej na stronie internetowej magistratu. W materiałach wypowiadają się urzędnicy, prezydent. Ale w sumie kto ma udzielać głosu w imieniu magistratu?

Słuszne wątpliwości budzi teza o kreowaniu pozytywnego wizerunku Mieczysława Kiecy. Linia Gazety - jak generalnie wszystkich samorządowych periodyków - generalnie wskazuje na budowanie pozytywnego wizerunku miasta, jego promocji, nagłaśniania oferty społeczno-kulturalno-rozrywkowo-sportowej. W Wodzisławiu Śl. przy okazji korzysta z tego prezydent. Dyskusja nad tą kontrowersją nie trwa od dziś tylko w Wodzisławiu Śl.

Jak znaleźć rozwiązanie?

Jak z tego wybrnąć? Obecne propozycje większości Rady Miasta nie są niczym innym, jak tylko odbiciem Gazety Wodzisławskiej z obozu Mieczysława Kiecy. To żadna zmiana. Dlaczego? Teraz promować się będzie większość Rady Miasta, która wybierze tzw. radę programową i która decydować będzie o linii i losach redaktora naczelnego, a w konsekwencji dziennikarzy.

Można mówić o radach programowych i innych tworach, ale nic to nie zmieni. Dlaczego? Na końcu rządzą prezydent i radni, a więc polityka, partykularne interesy. Niezależnie jaka będzie rada programowa, grozi ona paraliżem i bałaganem (wielu radnych, wiele interesów), Swoją drogą jak taka rada programowa ma sprawować kontrolę czy doradzać? To jakiś relikt. Generalnie, politycy nie powinni mieć żadnego wpływu na jakiekolwiek media. Rzeczywistość jest jednak inna.

Co zatem zrobić z Gazetą Wodzisławską? Stan faktyczny jest taki, że funkcjonuje i jest uzupełnieniem polityki informacyjnej magistratu. Pamiętajmy, że wciąż duża część seniorów nie korzysta z internetu, a wiedzę o mieście czerpie z gazet. Załóżmy, że likwidacja nie wchodzi w grę. Gazeta nie będzie tropić afer, ale może być dodatkową platformą wymiany myśli co do aktualnej sytuacji i kierunku rozwoju Wodzisławia Śl. To jednak spore wyzwanie.

Teraz wpływ na losy Gazety ma prezydent. Ale rozwiązaniem nie jest „wychylenie wahadła” w drugą stronę. Jak z tego wybrnąć? Potrzebna jest merytoryczna dyskusja w gronie m.in. radnych, prezydenta, ale przy aktywnym udziale redakcji. Należy dojść do porozumienia i wypracować pewne zasady co do części informującej o bieżących sprawach miasta. Inaczej Gazeta Wodzisławska już na stale pozostanie łupem wyborczym.

Kilka ważnych pytań

Na jakich zasadach powinien pojawiać się na łamach prezydent? Jak dopuścić do głosu pozostałych radnych? Stałe rubryki czy inne formy? Co zrobić, aby Gazeta Wodzisławska nie stała się polem politycznej wojny, a rzeczywiście dodatkową platformą do wymiany zdań na temat kierunków rozwoju miasta? A może całkowicie usunąć z jej łamów lokalnych polityków? I najważniejsze - jak zapewnić redaktorom niezależność? To są pytania na które należy znaleźć odpowiedzieć. Pamiętając, że ze względu na specyfikę problemu, nie da się jednak wszystkiego zaplanować. Oczywiście, jeśli rzeczywiście komukolwiek zależy na pluralizmie. Rozwiązanie tego sporu w drodze kompromisu byłoby ewenementem na skalę krajową. Warto spróbować.

CZYTAJ WIĘCEJ. Cenzura czy pluralizm? Część radnych chce zmian w Gazecie Wodzisławskiej. Głosy w Radzie Miasta są podzielone

Są cztery wyjścia. Pozostawienie stanu obecnego lub wprowadzenie zaproponowanych zmian przez większość. Oba nie są akceptowane przez przeciwników politycznych, co grozi kolejnymi wojenkami. Trzecie wyjście – znalezienie i wypracowanie wspólnie rozwiązania. Jest też czwarte, likwidacja Gazety Wodzisławskiej. W którą stronę podążą radni?

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto